Waga to jedno z najpopularniejszych urządzeń służących do mierzenia postępów. Często jednak okazuje się, że… waga kłamie. To istotna informacja dla każdego, kto pragnie, aby pokazywała ona mniej. Dlaczego jednak nie warto zerkać na nią codziennie?
Kilogramy
Popularne wagi podają masę ciała mierzoną z kilogramach lub funtach. Tego rodzaju informacja niewiele mówi. Gęstość wody, mięśni i tkanki tłuszczowej jest zupełnie różna. Osoby dbające o żywienie i aktywność mogą spotkać się z sytuacją, kiedy waga nie spada, a czasem wręcz wzrasta – mimo mozolnych starań i litrów potu na treningu. „Winowajcą” zwykle jest przyrost masy mięśniowej. W tej tkance znajduje się dużo energetycznego materiału zapasowego, który jest silnie uwodniony.
Jeśli porównamy 1 cm3 mięśni i 1 cm3 tłuszczu, okaże się, że ten pierwszy będzie ważył znacznie więcej. Pod wpływem diety i treningu może dojść do utraty tkanki tłuszczowej i przyrostu masy mięśniowej, zjawisko takie jest oczywiście pożądane, jeśli jednak masa ciała jest jedynym wyznacznikiem postępów, niepotrzebnie może stać się to przyczyną frustracji.
Błąd pomiaru
Najpopularniejsze obecnie, łazienkowe wagi elektroniczne, pokazują zupełnie różne wyniki, w zależności od podłoża, na jakim zostaną ustawione. Nawet drobiny kurzu mogą mieć wpływ na wynik pomiaru. Brak powtarzalności pomiarów sprawia, że tego rodzaju urządzenia często zwyczajnie oszukują. Do prawidłowej oceny wagi należałoby używać profesjonalnych urządzeń spotykanych zwykle w gabinetach lekarskich i dużych centrach fitness. Ich cena może oscylować w okolicy kilku tysięcy złotych, a, dodatkowo, duże gabaryty dyskwalifikują je jako sprzęty domowego użytku.
Wahania dobowe
Pomiar wagi zawsze powinien być wykonywany rano, na pusty żołądek, w samej bieliźnie. W ciągu dnia możemy zyskać nawet kilka dodatkowych kilogramów, produkty, które spożywamy oraz płyny, które pijemy (nie wspominając o ubraniu) znacznie zawyżają wynik. Ale nawet obserwacja porannych wskazań może być obarczona sporym błędem. Należy pamiętać, że posiłki czy aktywność z poprzedniego dnia wpływają na pomiar. Pod wpływem żywienia czy wysiłku, może dojść do nadkompensacji glikogenu, który wiąże dużo wody, to sprawia, że ostateczny wynik może być daleki od realnej wagi.
Częstotliwość pomiarów
Nierzadko wchodzimy na wagę każdego dnia, doszukując się choćby drobnych różnić w stosunku do poprzedniego pomiaru. Niestety, organizm nie notuje postępów liniowo. Oznacza to, że w ciągu kilku dni, waga może nie pokazywać absolutnie żadnej różnicy. Jeśli myślimy wówczas o stagnacji, jesteśmy w dużym błędzie. Nierzadkie są sytuacje, kiedy przez tydzień nie notujemy postępów, by nagle w kolejnym zauważyć różnicę – mimo braku jakichkolwiek zmian w żywieniu czy aktywności. Z tego powodu, pomiary powinny być wykonywane co około 14 dni. To optymalny okres, który pozwoli ocenić, czy nasze starania przynoszą rezultaty.
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, rodzi się pytanie: “Jak więc mierzyć postępy?”
Odpowiedź brzmi – kompozycja ciała. Mówi o zawartości tkanki tłuszczowej, mięśniowej oraz wody (czasem podaje również masę kostną, która jednak nie zmienia się radykalnie, więc można ją pominąć). Takie głębokie, przekrojowe spojrzenie na organizm, pozwala bardzo precyzyjnie oceniać postępy i podpowiada, jakie ewentualne zmiany wprowadzić w postępowaniu. Jest też bardziej niezależne od pory dnia, spożytego posiłku, a nawet ubioru.
Pomiar można wykonać na kilka sposobów.
– Pomiar grubości fałdów skórnych – służy do tego proste urządzenie przypominające nieco cyrkiel. Na podstawie wyników można ocenić zawartość tkanki tłuszczowej w organizmie (nie bada jednak zawartości wody czy masy mięśniowej). Choć urządzenia tego typu nie są tak kosztowne, jak profesjonalne wagi, pojawia się inny problem. By prawidłowo ocenić grubość fałdów skórnych, potrzeba dość sporo praktyki. Osoby niedoświadczone zwykle nie robią tego wystarczająco precyzyjnie, co skutkuje błędnymi wynikami.
– Metoda bioimpedencji – to jedno z najpopularniejszych rozwiązań. Urządzenia służące do pomiaru przesyłają impuls elektryczny przez ciało i na postawie różnicy gęstości, a co za tym idzie, oporności tkanek, wyliczają skład ciała (zwykle poziom tkanki tłuszczowej, mięśniowej oraz wody).
Tu również pojawia się dość duży i często pomijany problem. Tanie urządzenia nie podają prawidłowych wyników. Wiele popularnych wag łazienkowych ma zaimplementowaną funkcję badania kompozycji ciała, niestety są to urządzenia dwuodprowadzeniowe. Oznacza to, że posiadają dwa czujniki, na których staje badana osoba. Każdy zapewne wie, że impuls elektryczny wędruje najkrótszą drogą, w tym przypadku przechodzi przez jedną nogę i wraca drugą, omijając górną część ciała. Pomiar dotyczy więc wyłącznie kończyn dolnych, a dodatkowo, biorąc pod uwagę “jakość” owego pomiaru (m.in. zastosowany algorytm obliczeniowy), wynik zwykle jest zafałszowany.
Rozwiązaniem są profesjonalne urządzenia czteroodprowadzeniowe, gdzie badany nie tylko staje na czujnikach, ale dodatkowo trzyma je w rękach. Niestety, cena takiego sprzętu jest zwykle bardzo wysoka. Można je za to spotkać w wielu siłowniach i bezpłatnie poddać się badaniu, a po jego zakończeniu dostać wydruk z danymi.
– Centymetr krawiecki – niezwykle prosta i skuteczna metoda. Każdy może stosować ją w warunkach domowych. Należy zmierzyć obwody klatki piersiowej, talii, bioder, ramienia oraz uda (punktów pomiarowych oczywiście może być więcej). Warto zastosować prostą metodę, która zagwarantuje powtarzalność wyników. Obwody należy mierzyć na wysokości punktów anatomicznych, np. linii sutków czy pępka. Jeśli trudno nam takie odnaleźć (np. w przypadku obwodu uda czy ramienia), odmierzamy 10-15 cm od innego punktu anatomicznego (np. rzepki czy łokcia ku górze) i w tym miejscu wykonujemy pomiar. Tego rodzaju kontrole, prowadzone regularnie, potrafią powiedzieć znacznie więcej o postępach, niż typowa waga.
– Inne metody – By nie ograniczać się jedynie do centymetra, można skorzystać np. z ubrań. Jeśli dopinamy pasek dziurkę dalej, ubrania zaczynają wyglądać jak wyprane w gorącej wodzie, albo t-shirt zaczyna mocno opinać bicepsy to wyraźna oznaka, że ciało zmienia swój wygląd. Dobrą metodą jest również subiektywna ocena “na lustro”, jednak ta w szczególności nie powinna być prowadzona częściej, niż co 14 dni.
Jacek Bilczyński