Poczucie wolności może dać nam nie tylko przeprowadzka do nowego domu czy wyjście z pracy po ciężkim dniu. Poczucie wolności może płynąć także z jedzenia
Jedzenie towarzyszy właściwie wszystkim ważnym chwilom naszego życia. Łączymy z nim śluby, pogrzeby czy sukcesy, czcząc je kolacją lub wyjściem na lody. Związek emocji z jedzeniem jest więc bardzo silny. Niestety, w pośpiechu często zapominamy o starym porzekadle: „Jesteś tym, co jesz” i dajemy się skusić niezbyt zdrowej, ale atrakcyjnie podanej żywności.
To przekłada się na spożywanie ładnie wyglądających, ale słodkich i niezdrowych przysmaków. Jest to taka szybka chwila tylko i wyłącznie dla siebie, podczas której zaspakajamy swoje potrzeby i zyskujemy krótkotrwałe poczucie wolności. Często jemy, gdy jest nam źle lub chcemy sami sobie dać nagrodę, co także sprawia, że jedzenie kojarzy nam się z momentami w życiu i pewnymi emocjami. Z jednej strony nie jest to złe, gdyż ta paleta kar i nagród występuje zawsze i u każdego, jednak staje się to niebezpieczne, gdy naszą jedyną karą i jedyną nagrodą jest jedzenie.
Taki system i ładunek emocjonalny rodzi się w dzieciństwie. Wtedy jedzenie kojarzy nam się z ciepłem, miłością oraz bezpieczeństwem. Jest przy nas mama lub ktoś bliski, a więc uczucia z tym związane są zazwyczaj pozytywne. Późniejsze doświadczenia sprawiają, że sami w sobie wzmacniamy ten przekaz.
Folgujemy sobie na przykład podczas świąt. Wiele osób, które przestrzegają diety i starają się prowadzić zdrowy tryb życia rezygnuje z tego na czas ważnych uroczystości. Ten sposób działania nie jest niebezpieczny, gdy ma podłoże w czymś więcej niż tylko wspomnianym nagradzaniu się. Warto więc przeanalizować z czego wynikają nasze okolicznościowe spotkania z dużą ilością jedzenia.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl