Wakacje sprzyjają spożywaniu przypadkowych produktów zakupionych w miejscach, które nie zostały przez nas wcześniej sprawdzone. Nic dziwnego, że po zjedzeniu gałki lodów czy nieumytych owoców mogą nas dopaść kłopoty żołądkowe. W jaki sposób sobie z tym radzić?
Chwilowe rewolucje żołądkowe zazwyczaj mają swoje źródło w nieświeżych produktach, które spożywamy. Bezpośrednio powodują je bakterie, najczęściej te enteropatogenne szczepy Escherichia coli, a także Salmonella, Campylobacter, Shigella, Yersinia, Clostridium i gronkowce, ale też wirusy, rotawirusy, kalciwirusy, adenowirusy, astrowirusy czy związki chemiczne i toksyny. Poza przeterminowanym jedzeniem mogą je jeszcze powodować nieumyte owoce czy niewłaściwa higiena rąk. Ci, którzy mają bardziej wrażliwy żołądek powinni się również liczyć z tym, że negatywne skutki może mieć dla nich nawet wypicie napoju z kostkami lodu, które zostały zrobione z nieprzegotowanej wody. Podobnie może się skończyć zwykłe przepłukanie ust wodą z kranu, kiedy myjemy zęby.
Nasz organizm sygnalizuje zatrucie pokarmowe w dość nieprzyjemny sposób – najczęściej poprzez biegunkę, nudności i wymioty, czasem także bóle głowy, gorączkę czy dreszcze. Objawy te zwykle pojawiają się po upływie od kilku do kilkunastu godzin od momentu styczności z zarazkami. Większość dolegliwości ustępuje już po kilkunastu godzinach, ale rozwolnienie może utrzymywać się kilka dni, a w dodatku oznacza nawet kilkanaście wizyt w toalecie na dobę. Jest to nie tylko uciążliwe, ale i niebezpieczne dla zdrowia, bo organizm traci w ten sposób dużo wody i elektrolitów. Zwykle zatrucie pokarmowe nie wymaga wizyty u lekarza i przyjmowania leków, a złagodzić objawy pomaga zastosowanie lekkostrawnej diety (z wyłączeniem produktów nietolerowanych po około 3-4 godzinach nawadniania) czy środki z domowej apteczki poprawiające konsystencję stolca i zmniejszające oddziaływanie toksyn bakteryjnych (na przykład węgiel leczniczy – u starszych dzieci i dorosłych lub diosmectyn). Jest też jeszcze jedna rzecz, o której nie wolno zapomnieć – uzupełnianie płynów i elektrolitów.
Takie dolegliwości są szczególnie niebezpieczne dla najmłodszych. Trzeba ich dokładnie obserwować i interweniować, gdyby objawy utrzymywały się przez dłuższy czas. W sytuacji, gdy biegunce towarzyszą wymioty i silny ból brzucha, nawadnianie drogą doustną jest zwykle niemożliwe lub nieefektywne i dziecko może wymagać nawadniania drogą dożylną. Jeśli więc zauważymy, że dolegliwości nie mijają, a dodatkowo malec jest apatyczny i rozdrażniony, ma suche wargi i język, jego oczka są zapadnięte, cera blada, a mocz ma ciemne zabarwienie i jest go bardzo mało, powinniśmy niezwłocznie udać się do pediatry, który jest w stanie ocenić stopień odwodnienia i zaordynować właściwe leczenie.
Trudno uniknąć wszystkich drobnoustrojów. One są właściwie wszędzie. We własnym domu łatwiej jest nam jednak mieć je pod kontrolą, znacznie trudniej przychodzi nam to, gdy znajdujemy się poza nim. Wtedy w szczególny sposób warto pamiętać o przestrzeganiu pewnych zasad zmniejszających ryzyko pojawienia się zatrucia pokarmowego. Co to za zasady? Przede wszystkim higiena i zwracanie szczególnej uwagi na to, by przed jedzeniem, po wyjściu z toalety czy zabawie na dworze dokładnie myć ręce. Ważne jest również to, by omijać z daleka lokale gastronomiczne, które nie budzą w nas zaufania, nie wyglądają dobrze lub mają niezbyt dobrą opinię w internecie czy też wśród znajomych. Latem lepiej też zrezygnować z potraw zawierających surowe mięso, ryby czy owoce morza i zamawiać te składające się z produktów poddanych obróbce termicznej. Pamiętajmy także o tym, że w wielu knajpkach kostki lodu robione są z nieprzegotowanej wody – jeśli więc mamy ochotę na chłodny napój, lepiej wybrać ten butelkowany i z lodówki. Jeżeli natomiast lubimy schładzać się jedząc lody, zawsze dobrze im się przyjrzyjmy, bo niestety niektórzy sprzedawcy praktykują ich wielokrotne zamrażanie i rozmrażanie. Po czym je poznamy? Świeże lody zawsze mają jednolitą konsystencję, jeśli więc na powierzchni zauważysz małe kryształki lodu, lepiej zrezygnować i sięgnąć po owoce – oczywiście pod warunkiem, że najpierw dokładnie je umyjemy (wodą z butelki albo przegotowaną).
Źródło: Wizerunkowo.com