Mocne postanowienie zmiany nawyków, wzięcia się za siebie, wypracowania kaloryfera czy jędrnych pośladków. Mamy wiele planów, ale nie zawsze umiemy się ich trzymać. Jak zadbać o dodatkową motywację?
Niezależnie, jak cel przed sobą stawiasz, możesz mieć pewność, że przyjdzie zwątpienie. Czy chodzi o runmageddon co tydzień, czy tylko o zaokrąglony biceps, dbanie o siebie kosztuje sporo wysiłku. I czasami może się wydawać, że nie robisz postępów. Innym razem przeszkodzi choroba lub nawał pracy i ciężko wrócić do regularnych ćwiczeń. Do tego pogoda – przecież przez kolejne pół roku będzie już tylko gorsza. Takich „demotywatorów” będzie sporo…
Co zatem robić, gdy pogoda za oknem nie zachęca do wyjścia na fitness, a nas nachodzi nieodparta ochota na ciacho? Poniżej prezentujemy kilka sprawdzonych sposobów.
Deklaracja innym tego, co mamy zrobić
Nie chodzi o to, by się chwalić. Są badania naukowe potwierdzające, że zdradzenie swoich aspiracji bliskiej osobie lub szerszemu otoczeniu może pomóc w trzymaniu się postanowień. To ustanowiona samemu „presja otoczenia” – co pomyślą, jeśli się nie uda?
Ale uwaga, są też badania naukowe, według których taki rodzaj motywacji może stawać się obciążeniem i z ćwiczeń – zamiast przyjemnego wysiłku – czynić obowiązek. Należy więc dostosować taktykę do siebie, bo siebie znamy najlepiej: oczekiwania otoczenia Cię motywują? W takim razie mów śmiało, co zamierzasz. Jeśli nie, ta metoda nie jest dla Ciebie.
Utrwalanie celów
Zapiszmy sobie cel na kartce i zawieśmy w widocznym miejscu: biurko w pracy, lustro w łazience i drzwi lodówki. Dzięki temu nasz cel towarzyszy nam przez cały dzień i trudniej będzie nam zapomnieć o tym, co sobie obiecaliśmy. Znasz kogoś, z telewizji czy własnego życia, kto ma ciało wymarzone dla Ciebie? Weź zdjęcie tej osoby i obierz je sobie za cel. Taki/a będziesz, właśnie ruszasz w drogę. Długą, ale już z jasno obranym celem.
Zaplanowanie nagrody za wykonanie celu
Nie tylko psy można zaprogramować. Sam stań się swoim Pawłowem. Niech wysiłek łączy się z jakąś przyjemnością. Wiadomo, że największą nagrodą będzie osiągnięcie celu, ale nie zaszkodzi pomyśleć o świętowaniu małych zwycięstw, które nas do tego celu prowadzą.
Wieczór filmowy z bez liczenia kalorii, wyjazd do spa, nawet jeśli może być krokiem w tył, to sprawdza się jako nagroda za 10 kroków wprzód. Oczywiście rób tylko to, co sprawia Ci radość, co odpręża i pozwala naładować się na dalszą walkę. Jeśli możesz wpisać nagrodę w dietę i program ćwiczeń (np. wypad w góry czy wycieczka rowerowa) – tym lepiej!
Wizualizacja celu
Chodzi o twórcze zaangażowanie naszej wyobraźni. To sprawdzona metoda, rekomendowana przez psychologów i coachów – nie tylko w kontekście treningów. Pomyślmy o tym, jak będzie wyglądało nasze życie, gdy osiągniemy założony cel. Wyobraźmy sobie, jak będziemy się czuć w swoim ciele, jaką frajdę sprawi nam wymiana garderoby. Taka wizualizacja sprawi, że zastanowimy się dwa razy, zanim postanowimy odpuścić najbliższy trening.
Analiza negatywnych konsekwencji niezrealizowania celu
Negatywne konsekwencje są swego rodzaju stratą, a ludzie nie lubią tracić. Dlatego świadomość tego, że nie podejmując danego działania narażamy się na pewną stratę może zachęcić nas do podjęcia tego działania i tym samym uniknięcia owej straty. Przykład – jeden pączek to około 300 kcal. Jaka jest „cena” za jego zjedzenie? Mężczyzna ważący 70 kg, aby spożytkować taką ilość energii powinien biec truchtem przez 45 minut. Warto?
Łatwo na początek
Jeżeli zaczniemy od czegoś prostego, bardzo prawdopodobne, że już na początku naszego działania osiągniemy sukces, a to zachęci nas do dalszej pracy. Jeśli zaczniemy od czegoś trudnego, możemy ponieść porażkę, która zniechęci nas do kolejnych działań. Dlatego nie przeceniajmy swoich sił na starcie, tylko stopniowo podnośmy poprzeczkę.
Nieważne, którą z powyższych metod wybierzemy – bez odpowiedniej motywacji nie wytrwamy w naszych postanowieniach. Dlatego trenujmy nie tylko ciało, ale również odpowiednie nastawienie!
Źródło: Newsrm.tv