Opalanie w salonie jest aktualnie uważane za tak niebezpieczne, że Polska dołącza do krajów zakazujących go całkowicie u osób niepełnoletnich. Nowa ustawa spowoduje, że również reklama będzie zakazana
To było jeszcze w maju, ale mało kto się tym interesował. Prezydent Andrzej Duda skierował do sejmu projekt ustawy regulującej kwestię solariów. Te mają być dostępne tylko dla osób pełnoletnich i bez możliwości reklamowania działalności w kluczowych miejscach publicznych, mediach tradycyjnych i Internecie.
Teraz o sprawie zrobiło się trochę głośniej, ponieważ ustawa przeszła przez sejm z tylko jedną poprawką, a we wrześniu bez poprawek przyjęła ją Senacka Komisja Zdrowia. Wejście w życie jest przesądzone, pozostaje tylko kwestia dokładnej daty. Na pewno jednak przed nami ostatnie tygodnie prosperity polskiej branży solaryjnej.
Nic dziwnego, że branża w minionym tygodniu głośno wyrażała swoje zaniepokojenie zmianami, a media masowo publikują informację prasową wydaną przez stowarzyszenie „Opalamy się zdrowo”, informującą o bezpiecznym opalaniu. Tyle że zdaniem wielu lekarzy nie ma czegoś takiego, jak zdrowe opalanie.
Owszem, synteza witaminy D wymaga słońca i bez niego czujemy się gorzej. Ale nie o każdej porze dnia i roku słońce równie silnie nas opala. To zresztą żadna tajemnica, więc tajemnicą nie powinno być również, że lampy w solarium działają mocniej niż słońce, wywołując podrażnienie nienawykłej skóry już po paru minutach – nawet po wprowadzeniu dyrektywy UE w tej sprawie w 2009 roku.
– Nie ukrywam, że zawrotne tempo prac legislacyjnych nad tą ustawą, jak również jej tytuł, wskazujący jednoznacznie na solaria jako przyczynę raka skóry, budzą nasz niepokój – mówi przedstawiciel stowarzyszenia „Opalamy się zdrowo”, Andrzej Domalik.
Gwoli ścisłości, tempo wcale nie jest zawrotne (prawie pół roku od publikacji projektu), a tytuł ustawy nie wskazuje na solaria jako przyczynę raka. „Ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami korzystania z solariów” rzeczywiście może budzić niepokój. Czy nie jest przesadzony? Zdaniem specjalisty ds. czerniaka prof. prof. Piotra Rutkowskiego – nie.
– Już kilkukrotne skorzystanie z solarium przez osoby poniżej 30. roku życia powoduje wzrost zagrożenia wystąpienia nowotworu skóry aż o 75 procent, jednokrotne skorzystanie z solarium – o 20 procent – alarmuje specjalista na łamach TVN 24 Biznes i Świat. Jeszcze większe ryzyko występuje u osób najmłodszych, stąd właśnie zakaz dostępu do solariów dla nieletnich.
O skali problemu może świadczyć opublikowane na początku tego roku podsumowanie wydatków amerykańskiej służby zdrowia na leczenie skutków opalania. Rocznie w USA na ratowanie miłośników lamp i zbyt długiego przebywania na słońcu wydaje się ponad 340 milionów dolarów. Ta suma, według zestawienia „Journal of Cancer Policy”, dotyczy wyłącznie przypadków zdiagnozowanego raka, nie samych poparzeń czy udarów. USA jest w ścisłej czołówce pod względem korzystania z solariów (30 mln ludzi co najmniej raz w roku), a nie wszystkie stany mają regulacje ograniczające dostęp do kabin do opalania.