Stresujące sytuacje to standard. Doświadczamy ich ciągle, ale zawsze wiemy, jak odpowiednio sobie z nimi poradzić. Niektórzy chcą je zniwelować sięgając po alkohol. Co daje im takie rozwiązanie i dlaczego może być ono zgubne?
Wypicie lampki wina nie jest problemem. Problem zaczyna się wtedy, gdy sięgamy po nią coraz częściej i wypijamy ich znacznie więcej. Te rozwiązania sprzyjają tylko chwilowym i jednorazowym zmianom nastroju. Tak naprawdę bywają jednak bardzo niebezpieczne, gdyż mogą się przerodzić w uzależnienie, nad którym trudno zapanować. Jest to szczególnie istotne w przypadku osób młodych, które nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że napoje procentowe nie są odpowiedzią na wszelkie ich problemy.
W sytuacjach stresowych sięgamy po alkohol, ponieważ po wypiciu go następuje obniżenie lęku, a to przekłada się bezpośrednio na uruchomienie subosobowości, która sprawia, że patrzymy na siebie bardziej przychylnie.
Badania przeprowadzone w 2013 r. przez Joannę Jurczak ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej pokazują, że 77% badanych, którzy zdecydowali się sięgnąć po alkohol po to, aby opanować emocje, doświadczyło właśnie takiej pozytywnej przemiany osobowości. Uczestnicy badania mieli do wyboru trzy możliwości potencjalnego zwalczania stresu. Mogli sięgnąć po drinka, przestawić się na bardziej pozytywne i praktyczne myślenie, bądź odwrócić swoją uwagę od problemu poprzez próbę zajęcia się czymś innym. Dostępnymi środkami posługiwali się na poziomie wyobraźni.
Zarówno sięgnięcie po alkohol, jak i przekierowanie uwagi na inną aktywność sprawiło, że została u nich wywołana chwilowa zmiana osobowości, ale tylko w przypadku alkoholu możliwa była aktywacja subosobowości i przyjęcie pozytywnego obrazu samego siebie.
Największe problemy z rozpoznaniem faktycznego działania alkoholu mogą mieć ludzie młodzi. Często nie podchodzą oni do używania napojów procentowych krytycznie. Doświadczają krótkoterminowej korzyści z tego, że mogą się napić i to w zupełności im wystarcza.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl