Dobierając odzież na trening coraz częściej zwracamy uwagę na jakość, całkiem zresztą słusznie. Liczy się tkanina, krój, szwy, odprowadzanie potu i ogólny komfort – nawet podczas ekstremalnego wysiłku. Wciąż jednak rzadko myślimy o bieliźnie w tym właśnie kontekście.
Jako naród nie tylko ruszyliśmy do treningu, ale też zaczęliśmy przywiązywać większą wagę do tego, w czym trenujemy. Doskonale, bowiem odzież i obuwie z marketu rzadko mogą równać się tym projektowanym przez i dla profesjonalistów, nawet jeśli na nich są wzorowane. Nie dziwi więc popularność nowych na polskim rynku marek, jednak jedna nisza wciąż czeka na naszą świadomość.
To profesjonalna bielizna treningowa. Z jednej strony może się to wydawać sprawa błaha, w końcu nie każdy na siłowni przebiera się od stóp do głów, bielizny też nie eksponujemy podczas zawodów czy treningu. To jednak nie znaczy, że nie ma ona znaczenia. Z drugiej strony, przecież, nie ma ważniejszego pod względem ochrony i komfortu miejsca niż biodra i krocze.
Na zachodzie już o tym wiedzą, dlatego rynek męskiej bielizny jest rocznie wart prawie 10 miliardów dolarów, a do 2025 roku – według QY Research – może urosnąć o ponad 70%! Nie dziwi więc debiut na polskim rynku nowych marek skierowanych dla profesjonalistów, jak choćby SAXX.
To producent, o którym regularnie piszą amerykańskie „Man’s Health”, „Runner’s World”, „GQ” czy „Gear Patrol”. Niezależnie od dyscypliny, nie znajdziecie tytułu branżowego za oceanem, który nie omawiałby produktów tej marki – od lacrosse, przez baseball, pilates, wspinaczkę oraz trekking, po surfing i inne sporty wodne. W Polsce produkty tej marki dostępne są od kilku miesięcy i już radzą sobie dzielnie. Promuje je Michał Karmowski, a dystrybutor nie boi się wyzwania: każdemu, kto nie uzna zakupu za udany, zwraca pieniądze.
Taką politykę kanadyjski producent przyjął lata temu i do tej pory nie narzeka na nadmiar zwrotów. Bo, choć za produkty SAXX trzeba zapłacić więcej niż pierwsze lepsze sportowe szorty, to i różnica w użyciu jest ogromna. Produkty SAXX przetestowaliśmy podczas akcji Aktywna Europa i musimy przyznać, że różnica jest odczuwalna. Może jest nieco przesady w twierdzeniu, że to bielizna „zmieniająca życie” (a takie zachwyty były w USA), jednak zdecydowanie nie jest to produkt, który chce się oddać. Bynajmniej nie dlatego, że mówimy o używanej bieliźnie. Mówimy o bieliźnie, której chce się używać już zawsze.
Rzecz w tym, że z produktów SAXX ciężko przesiąść się znów na bardziej codzienne marki. Dlaczego? Po pierwsze, krój jest naprawdę solidnie przemyślany – tak w przylegających, jak i luźniejszych modelach. Każda para bokserek to 9 odpowiednio wyprofilowanych segmentów elastycznego materiału, a łączące je szwy są zawsze umieszczone na zewnątrz, by nie dało się ich wyczuć przy noszeniu.
Materiał świetnie radzi sobie z odprowadzaniem wody lub potu, a do tego mówimy o jednym z niewielu produktów na rynku bielizny wyposażonych w kieszonkę na klejnoty. Każdy z nas pewnie miał w życiu chwilę, gdy od bólu robiło się ciemno przed oczami i zastanawialiśmy się, po co matka natura umieściła coś tak delikatnego w tak narażonym na urazy miejscu.
Tymczasem w SAXX-ach wydaje się, że wszystko jest jak jest… właśnie dla tej bielizny. Po obu stronach krocza znajduje się przyjemna dla wrażliwej skóry pachwin siatka, której nie odczuwa się przy noszeniu, a jednocześnie trzyma mosznę w odpowiednim miejscu niezależnie od intensywności wysiłku czy zakresu ruchu. I, co by nie mówić, podkreśla pewne zalety wizualnie. Wykroki, podskoki – niczego w tej bieliźnie obawiać się nie trzeba. Ani kłopotliwych ruchów genitaliów, ani odparzeń. O kroczu w SAXX-ach zapomina się wtedy, gdy czas myśleć o treningu czy zawodach, jest tak wygodnie.
Nic dziwnego, że hamak w kroczu jest opatentowany i ma specjalną nazwę – BallPark Pouch. To żartobliwe nawiązanie do baseballu (ballpark to zwyczajowa nazwa stadionu baseballowego), bowiem na pomysł stworzenia bielizny obejmującej krocze wpadł baseballista Trent Kitsch. I trzeba przyznać, że mamy za co być mu wdzięczni!
SAXX oferuje też gumkę w pasie, która nie sprawia najbardziej klasycznych problemów: nie roluje się i nie rozciąga. To bielizna, która nie zawodzi na żadnym froncie, a wtedy trzeba już tylko nie zawieść samemu!