Miliony ludzi korzystają z opasek śledzących aktywność organizmu. Badacze znanego Uniwersytetu Stanforda zbadali dokładność takich urządzeń i efekty są ciekawe!
Miłośnicy opasek fitness mogą odetchnąć z ulgą, że przynajmniej część parametrów na ich urządzeniach jest podawana prawidłowo. Dotyczy to przede wszystkim rytmu serca. Znacznie gorzej sytuacja wygląda jednak z prawidłową kalkulacją spalanych kalorii.
Na Stanford University grupa 60 śmiałków zmierzyła się nie tylko z ćwiczeniami, ale też z sześcioma znanymi modelami: Apple Watch, Basis Peak, Fitbit Surge, Microsoft Band, Mio Alpha 2, PulseOn oraz Samsung Gear S2. Wybrano je z racji mierzenia przez wszystkie tętna, spalania kalorii oraz z uwagi na ich powszechną dostępność na rynku amerykańskim. Nie wszystkie okazały się równie dokładne, a BMI czy kolor skóry mogły mieć wpływ na wynik pomiarów.
– Ludzie podejmują życiowe decyzje w oparciu o dane podane na ekranach tych urządzeń. Jednak komercyjne urządzenia nie mają tego samego standardu co medyczne urządzenia i lekarze podczas konsultacji z pacjentem przedstawiającym dane z takiej opaski nie wiedzą, czy mogą jej wierzyć – tłumaczy prof. Euan Ashley, autor badania, specjalista z zakresu medycyny sercowo-naczyniowej.
Zdaniem Ashleya to nie kwestia winy producentów, ale dokładności swoich urządzeń nie mogą w pełni przewidzieć. – Nawet, kiedy producent rzetelnie testuje precyzyjność pomiaru, użytkownik nie zna metody szacowania ani dokładności swojej opaski.
By sprawdzić wydajność opasek, badacze rozdali 7 modeli 60 osobom (31 kobiet i 29 mężczyzn). Ochotnicy używali ich podczas chodzenia/biegania po bieżni oraz jazdy na rowerze stacjonarnym. Równocześnie każdy z uczestników był podpięty do profesjonalnego elektrokardiografu. Z kolei szybkość metabolizmu sprawdzano poprzez precyzyjny pomiar tlenu i dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu.
Następnie obie metody zestawiono z pomiarem z bransoletek sportowych na nadgarstkach. Efekty są zupełnie różne dla każdego z dwóch analizowanych parametrów. Pierwszy wniosek to dobra wiadomość: wszystkie testowane urządzenia zaskakująco precyzyjnie oddawały pracę serca swoich użytkowników. Pod tym względem przeszły oczekiwania badaczy.
Druga wiadomość jest jednak gorsza. Żadna z opasek nie była nawet blisko podawania realnej liczby spalanych kalorii. Nawet najbardziej dokładne urządzenie myliło się średnio o 27%. Z kolei najmniej precyzyjny pomiar był kompletnie nietrafiony, aż o 93% od rzeczywistego tempa spalania!
Nikt z autorów badania nie umie jednoznacznie wskazać na przyczyny rozbieżności. Każda z opasek ma swój algorytm i swoje założenia dotyczące pracy organizmu. Najwyraźniej żaden z tych algorytmów nie jest bliski rzetelnemu pomiarowi. – Mój wniosek jest taki, że bardzo trudno skalibrować algorytm tak, by dobrze mierzył metabolizm zróżnicowanych grup użytkowników, ponieważ ten jest zależny od wielu czynników, jak sprawność fizyczna, wiek, wzrost, waga i tak dalej – wyjaśnia dr Anna Shcherbina, współautorka badania.
Zespół już przygotowuje się do dalszych badań nad opaskami fitnessowymi. W drugiej edycji pomiary mają być wykonywane podczas nieskrępowanego ruchu. O ile wcześniej uczestnicy musieli korzystać z bieżni i rowerów stacjonarnych, o tyle teraz wartości mają być mierzone przez przenośne urządzenia medyczne i właśnie opaski.
Źródło: Stanford Medicine News Center