Dla wielu ludzi początek roku to czas postanowień – czy chodzi o ograniczenie cukru, jedzenie większej ilości warzyw, czy picie większej ilości wody.
Odpowiednie nawodnienie jest kluczowe dla funkcji organizmu, jak regulacja temperatury, transport związków odżywczych czy usuwanie odpadów. Woda stanowi też lubrykant i absorbuje szok w naszych stawach.
O ile jednak większość ludzi wie o konieczności picia wody, może to być dość nudne. Może więc woda gazowana dla jakiegoś ożywienia? Przecież bąbelkowa jest tak samo dobra, jak niefazowana, prawda? Cóż, nie do końca.
Napoje gazowane
Woda gazowana powstaje wskutek dodawania do wody dwutlenku węgla. To z kolei prowadzi do powstania kwasu węglowego o lekko kwaśnym pH, w granicach 3-4. Przyjemne uczucie przy kontakcie bąbelków z językiem to w praktyce reakcja receptorów bólu na wspomniany kwas, stąd charakterystyczny posmak. I tu pojawia się pierwszy problem: kwas w napojach szkodzi naszym zębom.
Wierzchnia warstwa zębów, szkliwo, jest najtrwalszą tkanką naszego ciała. Tworzy ją minerał nazywany hydroksyapatytem, zawierający wapń i fosforany. Ślina to głównie woda, ale też zawiera obie te substancje. Na ogół jest więc równowaga między minerałami śliny i minerałami zębów.
Normalnie w jamie ustnej panuje pH w granicach 6-7, jednak gdy pH spada poniżej 5,5, molekuły wapnia i fosforanów przenoszą się z zębów do śliny. Tak dzieje się wskutek picia napojów gazowanych.
Źle dla zębów?
Ta demineralizacja prowadzi do powstania maleńkich porów w strukturze zęba i szkliwo zaczyna się rozpadać. Początkowo otwory są mikroskopijne i mogą zostać zamknięte kolejną dawką wapnia i fosforanów (wapń można zastąpić fluorem – tak działa pasta do zębów). Jednak kiedy pory staną się odpowiednio duże wskutek ubytku substancji mineralnych, tkanka jest utracona bezpowrotnie.
Jeśli więc fundujemy zębom częste kąpiele w gazowanych napojach, bilans mineralny jest ujemny, a zęby szybciej się zużywają i dochodzi do erozji.
Dlatego, choć woda gazowana jest z zasady lepsza niż słodzone napoje z gazem (słodzone lub light) o jeszcze niższym pH, to najlepsza jest woda niegazowana, która ma pH w granicach 7. Dodatkowo, niektóre gazowane wody mają dodane minerały dla smaku. Wśród nich może być sód, o czym warto pamiętać, jeżeli chcecie ograniczyć spożycie soli.
Czysta woda
Warto też wspomnieć, że woda gazowana nie ogranicza apetytu. Wbrew temu, co możecie przeczytać online, nie ma mocnych naukowych dowodów, że picie wody gazowanej pozwoli zmniejszyć łaknienie i da uczucie pełnego brzucha. Owszem, woda gazowana zapełnia żołądek, ale nie zostanie w nim ani chwili dłużej niż woda niegazowana.
Nawet jeśli wodę gazowaną pijemy do posiłku, nie ma różnicy między nią a niegazowaną pod względem szybkości opróżnienia żołądka. Naukowo bardzo trudno w ogóle mierzyć głód czy pełność, ponieważ badania muszą opierać się na subiektywnych odczuciach badanych, a każdy z nas czuje się trochę inaczej. Dlatego European Food Safety Authority nie popiera żadnych substancji, które rzekomo wpływają na uczucie sytości.
Służba zdrowia zaleca picie pomiędzy 6 a 8 szklanek napojów dziennie. Może to być woda, niskotłuszczowe mleko czy napoje bez cukru, do spółki z herbatą czy kawą. Woda to zdrowy i najtańszy wybór za każdym razem. Nie ma kalorii, jest darmowa i nie szkodzi zębom, w przeciwieństwie do szerokiej palety napojów sportowych czy energetycznych, pod którymi uginają się półki marketów.
Oczywiście jeśli decydujesz się zastąpić napoje gazowane wodą gazowaną, to wykonujesz krok w dobrym kierunku. Napoje słodzone stanowią średnio aż jedną czwartą spożywanego cukru i wpływają na kwasowość jamy ustnej. Większość wód gazowanych cukru nie ma wcale, a tylko niektóre mają go choćby w małych ilościach – warto czytać etykiety.
Dlatego, kiedy chcesz zwiększyć przyjmowanie płynów, woda niegazowana pozostaje najlepszą opcją. Jeśli zwykła woda ma dla Ciebie za mało smaku, gazowana może być alternatywą. Ale uważaj na częstotliwość jej picia, by nie szkodzić zdrowiu zębów.
Autorki: prof. Nicola Innes, Suzanne Zaremba – wykładowczynie University of Dundee (tekst przetłumaczony i przedrukowany na licencji creative commons, oryginał dostępny na The Conversation)