W czasie gdy na Polskich stołach standardem nadal jest kotlet schabowy czy bigos, poza granicami zwyczaje kulinarne są zupełnie inne. Niektóre z nich przekraczają nasze najśmielsze oczekiwania i napawają przerażeniem
Coraz rzadziej dochodzi do głosu charakterystyczny dla mitologii obraz świata bez jedzenia. Taka wizja dla naszych dawnych przodków była wprost idealna. Niejedzenie pozwalało uniknąć konieczności – objętej bardzo silnym tabu – konieczności wydalania. Z tego powodu jedzenie również stało się jednym z pierwszych i podstawowych obszarów tabu.
Jedną z kwestii, która dla zdecydowanej większości stanowi coś negatywnego jest kanibalizm. W różnych rejonach świata można jednak natknąć się na praktykowanie kanibalizmu rytualnego. W niektórych kulturach jest to endokanibalizm, czyli zjadanie ciał bliskich, po to aby się z nimi ostatecznie zjednoczyć. Drugi rodzaj to egzokanibalizm, czyli zjadanie ciała wrogów. W końcu dzięki temu można się poczuć naprawdę wygranym.
Poza kanibalizmem reszta kulinarnych tabu jest mimo wszystko znacznie bardziej dyskusyjna. Należy do nich miedzy innymi zwyczaj zjadania domowych pupili. Jednak i tutaj wszystko zależy od rejonu świata. Świnki morskie jedzone są w Ekwadorze, Boliwii, Peru, Paragwaju. Ich mięso jest bowiem bogate w białko i ma niską zawartość tłuszczu. W dodatku hodowla świnki morskiej jest stosunkowo tania. W porównaniu jednak z psami ten przykład wydaje się być jeszcze do zaakceptowania. Na temat jedzenia świnek morskich powiemy bowiem, że jest to w pewnym sensie niedorzeczne. Jeżeli chodzi na przykład o psy to tutaj słów potępienia może być znacznie więcej. W końcu to jego uznaje się za najlepszego przyjaciela człowieka.
Z podobną niechęcią spoglądamy na zwierzęta, którymi się brzydzimy. Wśród nich są z pewnością szczury, nietoperze czy owady. Te ostatnie są jednak pożywieniem dla 1/3 ludzi na świecie, a więc mniej więcej dla 2 mld. Do tych najczęściej zjadanych należą chrząszcze, gąsienice, mrówki, termity, świerszcze, chrabąszcze, koniki polne i larwy. Mają one mimo wszystko sporą zawartość białka i są tanie w hodowli. Co więcej, nie mają w sobie prawie wcale tłuszczu. Być może dlatego też coraz częściej mówi się o nich jako o produktach przyszłości naszej kuchni.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl