Jesteśmy prawdziwymi mistrzami w leczeniu samych siebie. Być może dlatego, że wydaje nam się, iż na temat leków wiemy wystarczająco dużo. Wiele mamy jednak do nadrobienia, a nasze praktyki medyczne mogą być dla nas naprawdę niebezpieczne
W razie choroby bierzemy antybiotyk. Jaki? Taki, który akurat znajdziemy w domu. Ruletka w tym wypadku nie oznacza, że stracimy wyłącznie pieniądze. Równie szybko możemy się rozstać z naszym zdrowiem. Nadużywanie przez nas antybiotyków doprowadza bowiem do rozchwiania immunologicznego organizmu. O tym, że problem faktycznie istnieje świadczą statystyki medyczne i doświadczenia lekarzy.
– Trafiają do nas pacjenci „przeleczeni” antybiotykami, u których zastosowano je kilka, a nawet kilkanaście razy w ciągu roku. To powoduje, że w miejsce flory bakteryjnej pojawiają się u nich grzyby chorobotwórcze – zauważyła dr Magdalena Hurkacz z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Podobne sygnały płyną z badań przeprowadzonych na temat samoleczenia.
Zdaniem specjalistki te zachowania wynikają nie przede wszystkim z niewiedzy i nieświadomości. Co więcej, chorzy wierzą też, że antybiotyk jest lekiem na wszystko. – Jest duży problem z informacją. Nie informujemy pacjenta, jak dokładnie przyjmować ten lek. Pacjent np. nie wie, że zjedzenie jogurtu czy owsianki po antybiotyku uniemożliwia jego wchłonięcie – dodaje.
My jednak nie tylko namawiamy lekarzy pierwszego kontaktu na wydanie nam kolejnej recepty, ale stosujemy antybiotyki bardzo dowolnie. Nie można jednak przerywać terapii antybiotykami ani samodzielnie ich stosować, gdy mamy dostępnych w domu kilka kapsułek. Skąd u nas takie ilości antybiotyków? Największa presja na przepisanie antybiotyku ciąży na lekarzach pierwszego kontaktu, którzy nie mają możliwości monitorowania swego pacjenta. – W szpitalach, gdzie laboratoria wspierają dobór odpowiedniego specyfiku sytuacja jest łatwiejsza. Tymczasem lekarz w poradni bez możliwości stałego monitorowania częściej przypisuje antybiotyk – powiedział dr n. med. Jerzy Odonicz-Czarnecki
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl