Małżeństwo daje większe szanse przeżycia w razie zawału serca i działa ochronnie także w przypadku innych chorób.
Pod warunkiem wszakże, że związek jest udany. Zła wiadomość dla pań: dla ich zdrowia jakość związku ma większe znaczenie niż dla panów.
Dane o wpływie małżeństwa na rokowanie w razie zawału serca zostały zaprezentowanie niedawno na kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Brytyjscy naukowcy z Aston Medical School w Birmingham przeanalizowali informacje blisko 930 tysięcy chorych hospitalizowanych w Anglii w latach 2000-2013. Były to jedne z największych tego typu analiz prowadzonych do tej pory w Europie. Z tej grupy 25 287 osób miało zawał serca. W 2013 roku badacze sprawdzili, ile z nich zmarło i sprawdzili, jaki był ich stan cywilny (żonaty/rozwiedziony/owdowiały/singiel).
Czy małżeństwo poprawia zdrowie?
Jeśli wahasz się, czy złożyć przysięgę małżeńską, to może szalę przechyli na korzyść zawarcia związku fakt, że badanie pokazało, iż małżonkowie w porównaniu do singli mieli o 14 procent większe szanse na życie po zawale.
Mało tego. Małżeństwo zmniejszało skutki niezdrowego trybu życia (zła dieta, siedzący tryb życia). Nawet jeśli dany człowiek miał nadciśnienie, wysoki poziom cholesterolu we krwi i cukrzycę typu II, a zatem czynniki zwiększające znacznie prawdopodobieństwo zawału (i najczęściej będące pochodną tego, jak je i jak się rusza), to jego szanse rosły, jeśli jednocześnie pozostawał w związku małżeńskim.
Za takie rezultaty odpowiedzialne są prawdopodobnie korzyści płynące z poczucia większego bezpieczeństwa oraz lepsza opieka w razie choroby osoby w związku małżeńskim.
– Małżeństwo zapewnia emocjonalne oraz fizyczne wsparcie na różnych poziomach. Od zachęcania pacjenta do prowadzenia zdrowszego trybu życia, wspomagania go w walce ze schorzeniami po pomoc w przestrzeganiu zaleceń lekarskich. Nasze odkrycia sugerują, że małżeństwo jest jedynym sposobem na to, by dana osoba otrzymała wsparcie pozwalające kontrolować czynniki ryzyka związane z chorobami serca. A w rezultacie przeżyła – skomentował otrzymane wyniki główny autor badań dr Paul Carter.
Podobne wyniki dały przeprowadzone kilka lat temu badania amerykańskie, które objęły jeszcze większą populację. Naukowcy z New York University Langone Medical Center analizowali dane ponad 3,5 miliona Amerykanów pod kątem zależności między stanem cywilnym a czterema schorzeniami: chorobą tętnic obwodowych, miażdżycą tętnic, tętniakiem aorty brzusznej i chorobą wieńcową.
Okazało się wtedy, że osoby pozostające w związku małżeńskim mają:
8 proc. mniejsze ryzyko tętniaka aorty brzusznej;
9 proc. mniejsze ryzyko zachorowania na miażdżycę tętnic;
19 proc. mniejsze ryzyko choroby tętnic obwodowych.
Ponadto okazało się również, że w porównaniu do osób samotnych lub zamężnych/żonatych, u wdowców notuje się 7 proc. większe ryzyko zachorowania na chorobę wieńcową, a bycie rozwodnikiem zwiększa ryzyko zachorowania praktycznie na każdą chorobę serca.
W badaniu amerykańskim wykazano ponadto, że największe korzyści z pozostawania w związku małżeńskim odnosili badani poniżej 50. roku życia, u których ryzyko zachorowania na którąkolwiek z chorób serca było mniejsze o 12 proc.
Czy każde małżeństwo poprawia zdrowie?
Nie każde małżeństwo jest jednak dobroczynne dla zdrowia serca. Korzyści – co oczywiste – odnosi się ze związku dobrego. Co ciekawe, jeśli pojawiają się problemy w związku, to w przypadku starszych osób przekładają się one na gorszą kondycję kobiet. Przynajmniej tak dowodzą badania uczonych z Michigan State University. Kwestia ta dotyczy zwłaszcza ludzi po 70. i 80.
Badacze przez pięć lat śledzili losy 1200 małżonków, którzy w momencie rozpoczęcia badań mieli 57-85 lat. Oprócz ankiet na temat jakości życia małżeńskiego, osoby te miały sprawdzane podstawowe wskaźniki zdrowotne. Ustalenia naukowców z Michigan State University były następujące:
Kiepskie małżeństwo (partner krytykuje, jest roszczeniowy), ma większy wpływ na zdrowie serca niż dobre małżeństwo (partner wspierający). Innymi słowy: złe małżeństwo bardziej szkodzi sercu niż dobry związek daje korzyści.
Wpływ jakości małżeństwa na ryzyko wystąpienia choroby sercowo-naczyniowej zwiększa się wraz z wiekiem partnerów. Z czasem zły związek generuje więcej stresu, który powoduje większe problemy sercowe. Jest to wynikiem m.in. słabnącego wraz z upływem czasu układu odpornościowego.
Jakość związku ma większy wpływ na kondycję kobiet niż mężczyzn. Być może dlatego, że panie mają tendencję do duszenia w sobie negatywnych emocji wobec partnera, częściej cierpią na depresję, a ona wpływa na problemy z sercem.
Choroba serca sprawia, że kobiety są bardziej poszkodowane w małżeństwie. Być może dlatego, że wciąż to żony chętniej opiekują się chorymi mężami niż mężowie – swoimi cierpiącymi małżonkami.
Małżeństwo a nowotwory
Amerykańskie badania uczonych pod kierunkiem Ayal A. Aizera z Harvard Radiation Oncology Program ujawniły, że chorzy na raka pozostający w małżeństwie mają generalnie większe szanse na przetrwanie choroby niż osoby samotne.
Analizy Amerykanów objęły swym zasięgiem grupę liczącą blisko 735 tys. osób, u których w latach 2004-2008 zdiagnozowano 10 rozmaitych nowotworów (w tym piersi, płuc, jelita grubego, trzustki i prostaty).
Badania ujawniły przede wszystkim, że u osób zamężnych/żonatych istnieje o 17 proc. mniejsze ryzyko przerzutów. Ponadto u chorych, u których jeszcze do tych przerzutów nie doszło, istnieje większa aż o 53 proc. większa szansa, że otrzymają stosowne leczenie. I na koniec: każdy/a zamężny/żonaty chory na raka miał o 20 proc. większe szanse przeżycia niż samotny.
– Małżeństwo pomaga przetrwać raka, ponieważ małżonkowie są dla siebie wsparciem – mówi Ayal A. Aizer.
Według niego możliwość dzielenia się emocjonalnymi kosztami choroby, wspólne odwiedzanie lekarza i pilnowanie, by chory przestrzegał zaleceń odnośnie przyjmowania leków, ma niebagatelne znaczenie dla kwestii przetrwania choroby.
Małżeństwo a alkoholizm
Psychologiczne korzyści bycia w związku sięgają jednak także innych obszarów. Dane zebrane i analizowane przez psychologów z Arizona State University oraz University of Missouri dowodzą, że dla młodych dorosłych, którzy mają poważne problemy z alkoholem (są np. zdiagnozowanymi alkoholikami), małżeństwo jest prawdziwym wybawieniem.
– Odkryliśmy, że małżeństwo nie tylko generalnie prowadzi do zmniejszenia picia, ale ten efekt jest znacznie silniejszy w przypadku osób, które miały wcześniej naprawdę poważne problemy z alkoholem – mówi dr Matthew Lee, psycholog z University of Missouri.
Według niego, nadmierne picie wchodzi w konflikt z wymaganiami związanymi z małżeństwem, stąd młodzi dorośli, przystosowując się do nowej roli społecznej, rezygnują z alkoholu.
Wsparcie, towarzystwo i pomoc w wyjściu z nałogu, większe szanse przeżycia ciężkiej choroby… Czego chcieć więcej?
Anna Piotrowska (www.zdrowie.pap.pl)