W internecie aż roi się od kolejnych urodowych trików, które można wykonać w zaciszu swojego domu. Wśród tych porad nie brakuje m.in. maseczek z kleju do papieru i węgla, które mają rzekomo oczyszczać twarz, a także piegów robionych w salonie tatuażu. Na co powinniśmy uważać wypróbowując tego rodzaju wskazania
Choć w sieci znajdziemy tysiące trików, które mają nam pomóc w walce o piękniejsze ciało, to niektóre z nich mogą być naprawdę szkodliwe. Co znajdziemy na liście najpopularniejszych, ale i niebezpiecznych porad z internetu?
Piegi z pewnością mogą nam dodawać uroku. Co więcej, stają się one coraz modniejsze. Nic w tym dziwnego, skoro można je… wytatuować. Występowanie piegów jest najczęściej związane z naszymi uwarunkowaniami genetycznymi. Mają je jednak również i ci, którzy długo przebywają na słońcu. Promieniowanie UV sprawia bowiem, że melanocyty produkują zdecydowanie więcej barwnika, a więc melaniny, która jest odpowiedzialna za przebarwienia na skórze.
Wytatuowane piegi są półtrwałe, to znaczy, że bledną z czasem, ale nie znikają całkowicie, pozostają z nami już na zawsze. W żadnym razie nie pełnią funkcji ochronnej, a co gorsza – mogą utrudniać diagnostykę. Dlatego, jeżeli planujemy tatuowanie piegów zróbmy dokładne zdjęcie twarzy przed i po, żeby lekarz mógł odróżnić fałszywe piegi od przebarwień, które powstały naturalnie.
Niektórzy idą jednak jeszcze dalej i sugerując się tym, co czytają w internecie robią sobie np. maseczki z kleju i węgla aktywowanego. Nie da się ukryć, że wiele osób marzy o tym, aby mieć gładką i czystą cerę – bez powiększonych porów, zmarszczek i zaskórników. Niektórzy są w stanie poświęcić naprawdę wiele, aby osiągnąć ten cel. W internecie przebojem stają się wyzwania i DIY (zrób to sama) w których na twarz aplikuje się maseczkę z kleju i węgla aktywowanego. Taki sposób z pewnością nie jest bezpieczny. Klej używany w domu może nie powodować szkód od razu, ale z pewnością nie powinniśmy go nakładać na skórę. Może być bowiem odpowiedzialny za odczyny alergiczne i podrażnienia. Co więcej, możemy sobie nim raczej zaszkodzić niż pomóc, zatykając pory będące ujściami gruczołów łojowych. Węgiel aktywny związany z klejem z kolei całkowicie traci swoje właściwości pochłaniające. Taka maseczka na pewno nie jest dobrym pomysłem. W drogeriach, aptekach i gabinetach medycyny estetycznej dostępny jest szeroki wybór preparatów na różne dolegliwości skórne, które sprawdzą się lepiej niż klej. Poświęćmy chwilę czasu na rozmowę z kosmetologiem lub lekarzem, aby dobrać odpowiedni preparat do naszej cery.
Kwas cytrynowy jest popularnym składnikiem wielu internetowych maseczek i kremów DIY. Zalecany do oczyszczania cery, rozjaśnienia i dla pozbycia się przebarwień. Cytryna jest na pewno fantastycznym owocem i świetnie sprawdza się, jako urozmaicenie potraw, ale czy warto ją stosować do pielęgnacji skóry? W przypadkach gdy sami chcemy nałożyć sobie na twarz sok z cytryny musimy się liczyć z mogącymi nadejść później podrażnieniami i poważnymi problemami z cerą. Sok z cytryny jest znacznie kwaśniejszy niż pH naszej skóry.
To prawda, że kwas cytrynowy jest stosowany również w gabinetach medycyny estetycznej. Wchodzi też w skład wielu preparatów, także tych do domowej pielęgnacji. Jest on jednak wykorzystywany w ściśle określnych stężeniach i w skojarzeniu z substancjami, które mają kontrolować jego działanie. Jeżeli aplikowany jest, jako peeling, to zawsze na końcu nakładane są preparaty zobojętniające.
Skóra po domowym zabiegu z wykorzystaniem soku z cytryny może być zaczerwieniona, podrażniona, tkliwa, może rozwinąć się stan zapalny. Praca gruczołów łojowych zostanie zaburzona, a więc pojawi się więcej sebum, to razem ze złuszczającym się naskórkiem może doprowadzić do zatykania się porów skóry, a w następstwie powstawania zaskórników i wyprysków. Co więcej, sok z cytryny może fotouczulać – po wyjściu na słońce pojawi się wysypka lub rumień!
Ci, którzy myślą, że tym sposobem dostarczą swojej skórze dużej dawki witaminy C również mogą się rozczarować. Warto pamiętać, że witamina C nie jest stabilna i bardzo szybko się rozkłada. To jednak nie wszystko. Skóra ma wiele lipidów, więc witamina C nie jest w stanie dotrzeć zbyt głęboko.
Soda oczyszczona to już niemal legendarny składnik wszelkich domowych maseczek, okładów, kremów, płukanek, toników i tym podobnych specyfików. Portale obiecują cudowne pozbycie się pryszczy i rozwiązanie wszelkich skórnych problemów. Czy jednak to działa? Soda oczyszczona jest zupełnym przeciwieństwem kwasu cytrynowego – ma odczyn zasadowy, pH ok. 10, czyli znajduje się na drugim końcu skali pH, zwłaszcza, że odczyn skóry wynosi pomiędzy 4-6 pH. Wykorzystując sodę możemy sobie jedynie zaszkodzić i zaburzyć pracę mechanizmów obronnych skóry.
Źródło: Guarana PR