Po wielu miesiącach oczekiwania zakładamy narty lub snowboard i zapominamy o całym świecie. Warto jednak pamiętać, że nawet niewinne szusowanie jest sportem, który wymaga wcześniejszego przygotowania. Na jakie aspekty zwrócić uwagę, aby nie przywieźć do domu niechcianej pamiątki w postaci gipsu lub kontuzji? Odpowiada lek. med. Krzysztof Kołtowski, ortopeda i traumatolog.
Ostrożnie!
Narciarstwo należy do najbardziej kontuzjogennych sportów. Cieszy się jednak bardzo dużym zainteresowaniem. W popularnych zimowych kurortach wielokrotnie dochodzi do sytuacji, w których czas oczekiwania na wyciąg jest dłuższy niż sam zjazd. Sezonowość narciarstwa (w połączeniu z ograniczonym czasem urlopów czy ferii) sprawia, że na stok ruszamy kompulsywnie – w pierwszej dogodnej chwili, bez przygotowania czy nawet rozgrzewki. Te czynniki mogą bezpośrednio doprowadzić do mniej lub bardziej poważnych urazów czy kontuzji, których efekty będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat.
Wybierając się na stok, nie możemy zapominać o sprzęcie dobrej jakości – szczególną uwagę należy zwrócić na buty, wiązania oraz kask. Pod żadnym pozorem nie wolno nam także jeździć na nartach czy desce pod wpływem alkoholu! Prawdopodobnie najważniejszą kwestią związaną z bezpiecznym zimowym szaleństwem jest jednak… rozsądek. Nie wybierajmy za pierwszym razem najtrudniejszych szlaków. Dozujmy sobie frajdę, a na pewno będzie ona lepiej smakować.
Bądź w formie
Jazda na nartach angażuje całe ciało, jednak najbardziej narażone na duże przeciążenia są stawy skokowe, kolanowe i biodrowe oraz kręgosłup. Aby zminimalizować ryzyko wystąpienia kontuzji, powinniśmy przez cały rok (lub przynajmniej na dwa miesiące przed planowanym wyjazdem) dbać o odpowiednią „sportową zaprawę”. Doskonale sprawdzi się ćwiczenia ogólnorozwojowe i wzmacniające mięsnie – jazda na rowerze, nordic walking, jogging czy wizyty w siłowni. Powinniśmy też zadbać o zwiększenie wytrzymałości naszych więzadeł poprzez ćwiczenia w obciążeniu zbliżonym do pozycji ciała na nartach – ugięte kolana i biodra, poparte skrętami tułowia.
– Kolejną praktyką, o której nie powinniśmy zapominać przed rozpoczęciem jazdy na stokach, jest sumiennie przeprowadzona, kompleksowa rozgrzewka. Jazda na nartach czy desce stanowi bardzo duże, fizyczne obciążenie dla naszego organizmu w tym stawów skokowych, pasa biodrowego oraz mięśni nóg i pośladków. Wychodząc na stok powinniśmy pobudzić nasze mięśnie i więzadła do aktywności, przystosować je do pracy w ujemnych temperaturach poprzez wykonanie ćwiczeń rozciągających w biernym obciążeniu. Pierwsze zjazdy traktujmy jako kolejny etap rozgrzewki wykonujmy wszystkie skręty na niedużych prędkościach i w optymalnym obciążeniu. Bez rozgrzewki w najlepszym przypadku nabawimy się zakwasów, jednak często mogą przytrafić się również dużo poważniejsze urazy, takie jak złamania czy zerwania więzadeł. Rekonwalescencja w tych przypadkach jest bardzo długa – mówi lek. med. Krzysztof Kołtowski, ortopeda i traumatolog.
Szybka reakcja
Czasem nawet pomimo rozgrzewki, odpowiedniej zaprawy i wieloletniego doświadczenia, wypadek losowy sprawia, że nie uda nam się uniknąć kontuzji. Abstrahując od poważniejszych urazów, wymagających bezpośredniej interwencji medycznej, nawet stłuczenia powinniśmy odpowiednio zdiagnozować. Najmniejsza kontuzja może bowiem spowodować kaskadę konsekwencji zdrowotnych, których leczenie będzie czasochłonne.
– W diagnostyce urazów oraz późniejszym leczeniu kluczową rolę odgrywa czas. Każdy z nas bardzo dobrze zna swój organizm, dlatego jesteśmy w stanie z dużą łatwością zorientować się, że doszło do urazu. Jeśli dotychczasowe aktywności, które wykonywaliśmy bez problemów czy bólu, obecnie powodują dyskomfort, powinniśmy skonsultować się z lekarzem. Jest to szczególnie istotne w kontekście urazów sportowych, które mogą się z czasem pogłębiać i doprowadzić do dużo poważniejszych następstw – powtarzające się przeciążenia mogą skutkować zwyrodnieniami stawów – ostrzega specjalista.
Źródło: 38 Content Communication