Czasami coś, co może nam pomóc jest naprawdę blisko. Na wyciągnięcie ręki jest np. lek na jeden z najgroźniejszych podtypów raka piersi. Aby go uzyskać wystarczy prawdopodobnie połączyć dwa istniejące już leki
Rak piersi objawić się może w różnej postaci. Jednym z jego najgroźniejszych podtypów jest tzw. potrójnie negatywny rak sutka (TNBC). Znany jest on jako najbardziej agresywny i tym samym najtrudniejszy do wyleczenia rak piersi. Zazwyczaj to nie guz zabija jednak pacjentki, a jego przerzuty. Badacze opracowali natomiast metodę, która pozwala uniknąć przerzutów. Co z tymi przerzutami, które już istnieją? Dzięki tej technice znacznie łatwiej będzie je zwalczyć. Aktualnie terapia została sprawdzona na myszach i u nich zostały one zniwelowane.
– Nasza praca pokazuje dokładnie – połączonymi metodami genomiki, transkryptomiki i proteomiki – mechanizm przechodzenia ludzkiego białka i genu p53 z antyonkogenu, strażnika komórki, w onkogen. A to proces bardzo częsty w TNBC – mówi dr Dawid Walerych z Narodowego Laboratorium CIB w Trieście, we Włoszech. Naukowcy, znając ten mechanizm, zaproponowali, jak go zatrzymać – trzeba uderzyć w dwa „czułe punkty” działania zmienionego mutacjami białka p53.
Zdecydowaną zaletą tej metody jest to, że nie potrzebuje ona wytworzenia zupełnie innych związków. Wystarczy użyć tych lekarstw, które już istnieją. Należy jedynie zmienić kontekst ich użycia i zastosować nową kombinację. Jeden ze wspomnianych leków to lek stosowany w leczeniu szpiczaków czy białaczek, a więc tzw. lek hamujący proteasom. Drugi lek zawiera z kolei substancję wiążącą zmienione mutacjami białko p53 – charakterystyczne dla różnych nowotworów. Naukowcy badają go już od 14 lat, wykonali również pierwsze testy kliniczne i już niedługo ma się on pojawić na rynku. Warto zauważyć, że każdy lek z osobna nie działa zbyt dobrze w przypadku TNBC, ale połączenie ich daje już bardzo dużo.
Terapia musi przejść jeszcze serię testów klinicznych. Ponieważ jednak oba leki są już połowicznie przebadane, zaledwie w ciągu kilku lat okaże się, czy terapia jest skuteczna w przypadku ludzi i czy można ją zacząć stosować w szpitalach. Jeśli lek tworzony byłby od podstaw, dopuszczenie leku do użytku trwałoby kilkanaście – kilkadziesiąt lat i byłoby znacznie droższe.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl