Obecny kryzys związany z pandemią koronawirusa może przewartościować globalną gospodarkę i na nowo zdefiniować strategiczne priorytety, wpływając także na model konsumpcji i rynek pracy – ocenia profesor Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej Barbara Piontek.
Wyspecjalizowana w dziedzinie zarządzania i doradztwa strategicznego profesor, która jest także analitykiem rynkowym i zastępcą prezesa Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, oceniła w piątkowej rozmowie z PAP, że spowodowane pandemią załamanie gospodarczego łańcucha dostaw, w przyszłości może skłonić rządy i korporacje do budowy „nowego ładu gospodarczego”, który lepiej zabezpieczy strategiczne interesy państw.
„Przez dłuższy czas po kryzysie świat nie będzie taki sam jak przedtem, ponieważ zostało zachwiane bezpieczeństwo strategiczne w wielkiej – w związku z globalizacją gospodarki – skali. Można spodziewać się, że kierunkiem działania państw po kryzysie będzie wyznaczanie nowych priorytetów i pól strategicznych, które zabezpieczą łańcuchy dostaw w przypadku kolejnego zachwiania, a także zagwarantują bezpieczeństwo strategiczne” – powiedziała prof. Piontek.
Jednym z kierunków budowania „nowego gospodarczego ładu” może być – szczególnie w krajach, które obecnie odstają w tym zakresie od światowej czołówki – wzmocnienie automatyzacji i robotyzacji gospodarki, co stopniowo zbuduje także nowy ład w strukturze zatrudnienia.
„Ten kierunek może przynieść gospodarce korzyści, jednak wśród kluczowych pytań jest to, jaki będzie sposób dystrybucji tych korzyści w społeczeństwie. Może to prowadzić np. do zmniejszenia wymiaru czasu pracy, w tym liczby dni roboczych w tygodniu, upowszechnienia pracy zdalnej. Ale wymaga to również takiego mechanizmu opodatkowania, który wprowadzi te korzyści w system zabezpieczeń społecznych w celu wsparcia obszarów, których nie możemy i nie chcemy automatyzować” – wyjaśniła profesor.
Jej zdaniem, dzisiejszy kryzys może też prowadzić do szerszych wniosków dotyczących modelu konsumpcji, w odniesieniu do stanu środowiska naturalnego. Obecne ograniczenie produkcji i konsumpcji zauważalnie poprawia bowiem stan środowiska, poprzez zmniejszenie emisji zanieczyszczeń.
„Warto uwzględnić ten element w budowaniu +zielonego ładu+, starając się zarówno ograniczać konsumpcję, jak i uczynić ją wysokojakościową. Powstaje pytanie, czy po kryzysie globalna konsumpcja powróci na dawne tory – będzie na dużą skalę, tania i marna jakościowo, czy w poszukiwaniu nowych rozwiązań jakościowych zmieni się model konsumpcji, wchodząc na znacznie wyższy poziom, gwarantując też bezpieczeństwo środowiskowe” – mówiła prof. Piontek.
To z kolei – jak tłumaczyła – będzie miało wpływ na kształtowanie podaży i popytu – niewiadomą jest obecnie poziom i struktura popytu, który w efekcie kryzysu może zmienić swój charakter. „W konsekwencji cała gospodarka może zmienić się jakościowo” – oceniła wiceprezes KSSE.
Nie ma obecnie pewności – zdaniem ekspertki – w jakim kierunku pójdzie sytuacja na rynku pracy. Zaostrzenie rygorów i dłuższe zamknięcie granic może np. wpłynąć na poziom zatrudnienia w Polsce obywateli Ukrainy, którzy są dziś ważnym uzupełnieniem krajowego rynku pracy. Wiele zależy od tego, jak długo potrwa globalny kryzys spowodowany pandemią koronawirusa.
Wiceszefowa Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przyznała, że również działający w strefie inwestorzy mogą w efekcie kryzysu przewartościować swoje biznesy, czego symptomy widać np. w branży motoryzacyjnej, będącej filarem KSSE. Czasowe zawieszenie produkcji w większości europejskich fabryk produkujących samochody wymusza podobne decyzje u ich dostawców, z których część działa w katowickiej strefie.
„Jeżeli nastąpi poważne zahamowanie produkcji, niewątpliwie może się zdarzyć, że pewne punkty naszych dużych inwestorów zagranicznych będą wygaszane. Ale musimy też pamiętać, że to nie są decyzje wewnętrzne, krajowe, ale korporacyjne, podejmowane w macierzystych krajach inwestorów” – powiedziała wiceprezes.
Należy też – jak wskazała – brać pod uwagę ryzyko, że chcąc ratować swoje gospodarki, już po kryzysie, zagraniczni inwestorzy będą koncentrować produkcję w swoich krajach i w planach inwestycyjnych nie będą uwzględniali Polski, skupiając się na pobudzaniu rozwoju u siebie. „Jesteśmy uzależnieni od decyzji podejmowanych w krajach macierzystych inwestorów, niezależnie od tego, jak dobrze im się prowadzi biznes w Polsce” – powiedziała prof. Barbara Piontek.
Powodem do zmartwienia – jak oceniła – może być także przyszła sytuacja działających w strefie małych i średnich firm. „Może nastąpić mniejsza skłonność do ryzyka, co potęguje potrzebę stworzenia dla nich swoistej poduszki bezpieczeństwa” – podkreśliła wiceprezes, wskazując w tym kontekście m.in. na działania wspierające firmy i pracowników, ogłoszone w ostatnich dniach przez rząd.
„Następstwa pandemii koronawirusa dotkną wszystkich. Zarówno przedsiębiorstwa, jak i instytucje, będą musiały przewartościować swoje priorytety – postawić sobie nowe, poprawnie zdefiniowane cele i odpowiedzieć sobie na pytanie, jak działać, by zabezpieczyć strategiczne bezpieczeństwo, a jednocześnie służyć rozwojowi, wzrostowi i ludziom” – podsumowała prof. Barbara Piontek.(PAP)
autor: Marek Błoński, mab/ je/