Niektórych przeraża, a innym daje wiele radości. Słońce, bo o nim mowa, może powodować szereg różnych niechcianych przypadłości, ale i pozytywnie wpływać na nasze samopoczucie i wygląd. Która strona ma zatem rację?
Nie my pierwsi traktujemy słońce jako niezwykłą gwiazdę. Już starożytni przypisywali jej wielką siłę. Tę siłę potwierdzają też naukowcy z Instytutu Karolinska oraz Uniwersytetu w Lund. Mówią oni m.in. o tym, że panie, które lubią przebywać na słońcu żyją właściwie dwa lata dłużej od tych, które nie wystawiają na nie swoich wdzięków. Takie przebywanie na słońcu może uchronić kobiety od pojawienia się u nich chorób serca, a jednocześnie narazić nas na prawdopodobieństwo wystąpienia raka skóry. Aby pogodzić ze sobą te dwie kwestie należy się stosować do pewnych zasad.
Słońce ma zbawienny wpływ na naszą kondycję. Dlaczego tak się dzieje? Za wszystko odpowiada witamina D. W znikomych ilościach występuje ona w produktach spożywczych. Jednak aż 80% niezbędnej dawki czerpiemy z syntezy skórnej cholesterolu podczas ekspozycji ciała na promienie słoneczne. Jedynie 10% Polaków ma odpowiednią ilość witaminy D. Jej brak zwiększa ryzyko wystąpienia chorób serca, nadciśnienia, częstszych infekcji, cukrzycy, osteoporozy, a nawet nowotworów złośliwych. Co zatem zrobić, aby utrzymać jej odpowiedni poziom? Zadanie jest proste, 15 minut opalania na słońcu pozwala nam utrzymać optymalny poziom „słonecznej witaminy”. Jest jednak pewne „ale”. Położenie geograficzne naszego kraju sprawia, że synteza skórna zachodzi wyłącznie od maja do pierwszych dni września, w słoneczne dni między godziną 10:00 a 15:00. Z jednej strony warto z tego słońca korzystać, z drugiej jednak nie należy z nim przesadzać. Zbyt intensywne opalanie może sprawić m.in., że nasz organizm będzie się szybciej starzał, wystąpią przebarwienia, poparzenia skórne, a także nowotwory. Nasz organizm zaczyna się starzeć wcześnie, bo już od 25. roku życia i choć jest to naturalne to lepiej nie przyspieszać procesu, a więc nie narażać naszego ciała na nadmierne kąpiele słoneczne.
Najczęstszym nowotworem ludzi o jasnej karnacji jest rak skóry. W Polsce ta odmiana uznawana jest za najbardziej agresywną i dotyka około 6,8% mężczyzn i 7,5% chorych w ogóle. Od trzech dekad wzrasta liczba zachorowań, także w grupie wiekowej 20+, przy czym najwięcej notuje się powyżej 80. roku życia. Promieniowanie UV może być naprawdę niebezpieczne dla naszego zdrowia. Nie zawsze zasłony, jakie stosuje organizm, a więc wytwarzanie ochronnego barwnika – melaniny, jest tutaj wystarczające. Ne zawsze pomaga również pogrubienie warstwy rogowej naskórka.
Zanim wyjdziemy na słońce warto przygotować na to naszą skórę. Przyda się w tym wypadku peeling solny lub cukrowy całego ciała, a także odżywianie skóry poprzez różne maseczki czy kremy. Należy pamiętać o tym, iż jednorazowe zastosowanie preparatów chroniących nas przed szkodliwym działaniem słońca nie jest wystarczające. Jednokrotne naniesienie specyfiku na skórę przed opalaniem to nie wszystko. Dobrze jest powtórzyć ten proceder podczas opalania nawet kilkakrotnie.
Pod wpływem promieni słonecznych uszkodzeniu ulegają kolagen i głębsze warstwy skóry, co może pogłębiać zmarszczki. Warto zatem dobrze przygotować się do ekspozycja na słońce. Kupując krem na dzień opłaca się zainwestować w produkt zawierający ekstrakt z zielonej herbaty, algi czy koenzym Q10. Nie zapominajmy również o serum przeciwzmarszczkowym. W walce o piękno zadbajmy też o odpowiednią dietę. Spożywając produkty bogate w antyoksydanty spowalniamy proces starzenia się.
Źródło: Lightscape