SPA wcale nie wymyślono kilka lat temu. Jego prototypy istniały już w starożytności. Jak wyglądały wtedy łaźnie i na co trzeba było w nich uważać?
W XV wieku Izabela Kastylijska podczas oblężenia Grenady przez jej męża Ferdynanda, ślubowała, że nie będzie się myć i zmieniać koszuli, dopóki jej mąż nie pokona władających tym miastem Maurów. Wszystko to mogłoby być nawet zabawne, gdyby nie fakt, że oblężenie Grenady nieco się przeciągało. Zakończyło się bowiem po 11 latach. Izabela, jako kobieta słowna, nie zrezygnowała jednak ze swojego postanowienia. Po tym czasie koszula, którą miała na sobie znacznie zmieniła swój kolor. Nie była już biała a brudno-żółta. Patrząc na całą sprawę bardzo optymistycznie trzeba zauważyć, że przynajmniej doczekała się ona swojego własnego, unikatowego koloru.
To, że Izabela nie była zbyt wielką fanką mycia nie oznacza, że nikt, z osób jej współczesnych, nie lubił się kąpać. W starożytności, łaźnie cieszyły się bowiem sporą popularnością. Mimo to, korzystanie z nich nie każdemu wychodziło wtedy na zdrowie.
Przykładem może być tu choćby książę krakowski Leszek Biały i książę wrocławski Henryk Brodaty, którzy po odbywającej się wcześniej uczcie postanowili się nieco odprężyć w łaźni. Trzeba przyznać, że pomysł był dobry, jednak w czasie tego relaksu, w 1227 roku zostali napadnięci przez wojska księcia pomorskiego – Świętopełka. Być może gdyby siedzieli w tym czasie w obozie sprawa zakończyłaby się inaczej. Tymczasem pozbawieni przyodziewku byli dla napastników nie do odróżnienia od reszty gości łaźni. Gdyby byli na swoim miejscu prawdopodobnie nieco by ich szantażowano, ale pewnie nikt nie uciekłby się do okaleczeń czy morderstw.
Kolejny przykład? Ależ proszę! Henryk V Gruby również stał się ofiarą takich przyjemności. W 1293 roku z łaźni porwał go książę Henryk Głogowski, który chciał przejąć władzę w Księstwie Wrocławskim.
Fani łaźni nie zważali na żadne okoliczności. Kazimierz Wielki nie mógł się obyć bez wizyty tam nawet podczas choroby. Nic zatem dziwnego, że po zażyciu przyjemności złapał zapalenie płuc i zmarł.
Udogodnienia, takie jak wanny czy natryski, nie są jednak wcale wynalazkiem średniowiecznym. W Atenach istniały one już w V w. p.n.e. W Egipcie odkryto toaletę, datowaną na 350 rok p.n.e. Z kolei w III wieku p.n.e. jeden z władców z Dynastii Han został pochowany z własnym sedesem.
Grecy mieli taki zwyczaj, aby myć się przed modlitwą, a na dodatkową kąpiel decydowali się często także żałobnicy (już po ceremonii pogrzebowej). Bardzo przestrzeganym zwyczajem była wieczorna kąpiel. Był to tak poważany zwyczaj, że stosował się do niego nawet Sokrates. Jest to o tyle ważne, że filozofowi nie zawsze było z wodą po drodze. Nawet on dał się jednak przekonać.
Łaźnie greckie dały impuls do powstania okazałych łaźni rzymskich. Dla rzymian stanowiły one natomiast miejsce wszelakich rozrywek. Płatne łaźnie publiczne w Rzymie zaczęły powstawać w połowie II wieku p.n.e. 200 lat później Marek Agrypa dokonał ich spisu i doliczył się ich w mieście 170. Później wzniósł swoje własne termy, a za jego przykładem poszli władcy rzymscy.
To właśnie te łaźnie można porównać do naszych ośrodków SPA. Niektóre z nich były jednak tak wielkie, że mogły pomieścić aż 3 tysiące osób na raz. Dodatkowo obok term stawiano też sale gimnastyczne czy boiska sportowe. W pobliżu można też było bez przeszkód znaleźć domy publiczne. Co ważne, w tamtych czasach nagość nie była niczym gorszącym. Dlatego często korzystano z łaźni bez zakładania na siebie żadnego okrycia wierzchniego.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl