Nie wystarczy zmiana diety i podjęcie aktywności. By poprawić sylwetkę trzeba również spać odpowiednio dużo i regularnie. To wnioski z szerokiego projektu badawczego przeprowadzonego w Hiszpanii.
Walka z nadwagą i otyłością to nie tylko wyzwanie indywidualne dla wielu z nas, ale też problem cywilizacyjny. Społeczeństwa zachodnie wciąż tyją, a moda na aktywny tryb życia nie zatrzymała zjawiska. Dlatego na wielu uczelniach prowadzone są badania mające sprawdzić, jak można skutecznie przeciwdziałać temu zjawisku.
Jedno z nich, Predimed-Plus, objęło aż 1986 osób w Hiszpanii, które przez rok poddawały się zmianom nawyków, by schudnąć. Wszyscy uczestnicy mieli albo znaczną nadwagę, albo byli otyli, albo cierpieli z powodu tzw. zespołu metabolicznego.
W toku 12 miesięcy każda osoba uwzględniona w badaniu przeszła szereg poważnych zmian w życiu. Uwzględniały niskokaloryczną dietę śródziemnomorską każdego dnia, zwiększoną aktywność fizyczną, a do tego terapię behawioralną.
Ogólne rezultaty są zadowalające – w całej grupie zaobserwowana została poprawa masy ciała. Jednocześnie ujawnił się jednak wyraźny związek między zaburzeniami snu a efektywnością podjętych zmian.
Osoby, które regularnie spały zbyt mało (mniej niż 6 godzin), chudły znacznie wolniej niż inni. Podobnie było z uczestnikami, którzy nie mieli odpowiedniego rytmu snu. Im większe były wahania w ich porach snu i jego długości, tym mniej chudli.
W dużym uproszczeniu można więc powiedzieć, że pilnowanie w miarę regularnego rytmu dobowego i dbanie o odpowiednią dawkę snu każdej nocy może okazać się bardzo pomocne w utrzymaniu lub uzyskaniu odpowiedniego BMI. Badacze z Universitat Rovira i Virgili w Tarragonie przypominają również, że zaburzenia snu u osób z nadwagą i otyłością mogą prowadzić do dalszych problemów zdrowotnych, potencjalnie niebezpiecznych dla zdrowia.
Źródło: International Journal of Obesity