Stwardnienie rozsiane to choroba, która co roku dotyka tysiące osób. Wielu z nich nie zdaje sobie jednak sprawy, z czym może się ona wiązać. Chory i jego rodzina muszą pod jej wpływem zmienić całe swoje życie
To, co najczęściej mówi się o stwardnieniu rozsianym (SM) dotyczy jej cech. Mówi się bowiem, że przede wszystkim jest nieprzewidywalna i u każdego przebiega w zupełnie inny sposób. W Polsce choruje na nią około 45 tys. osób. Z każdym rokiem przybywa ich jednak od 1 do 1,5 tys. Czym tak naprawdę jest SM? To najczęściej występująca, przewlekła choroba neurologiczna, która zazwyczaj dotyka osoby dorosłe, ale te bardzo młode. Często są to ludzie pomiędzy 20. a 40. rokiem życia.
Osoby, u których zdiagnozowano stwardnienie rozsiane zazwyczaj w ogóle nie mają pojęcia, czego dotyczy ta choroba oraz co ona dla nich oznacza. Warto przede wszystkim wiedzieć, że wyróżniamy jej dwa typy. Może ona przebiegać w sposób rzutowo-remisyjny lub postępujący. Pierwsza z form opiera się na rzutach, podczas których choroba się zaostrza, a neurologiczne objawy choroby są bardzo wyraźne. Mijają one jednak po wyciszeniu się rzutu. Między tymi rzutami następuje remisja, która pozwala na wyciszenie się choroby.
Przebieg postępujący może być m.in. wtórnie postępujący, a to oznacza, że po kolejnych rzutach nie następuje już zupełna remisja i nie wszystkie objawy neurologiczne się cofają. Co więcej, mogą się one nawet pogłębiać. Wyróżnić można również jej postać pierwotnie postępującą. W tym wypadku choroba postępuje stopniowo, a zamiast tradycyjnych rzutów mamy kolejne, zupełnie nowe jej objawy.
Niejednokrotnie wyróżnia się także tzw. łagodny typ SM. Dotyczy on mniej więcej 10-15% chorych i dotyczy tych, u których choroba nie postępuje w sposób wyraźny nawet przez wiele lat. U takich pacjentów rzuty występują bardzo rzadko, a po wspomnianych latach ci pacjenci w dalszym ciągu są sprawni. Poza łagodnym typem SM może być również jej agresywna odmiana. Typowy jest on dla chorych, u których występują nawet dwa poważne rzuty w ciągu jednego roku, a pod ich wpływem znacznie pogarsza się ich sprawność poznawcza i motoryczna.
Czym są jednak wielokrotnie wspominane rzuty? To nic innego jak wyraźne zaostrzenia przebiegu choroby. Mogą one trwać od 24h aż do kilku tygodni. Zazwyczaj chorzy sami wyczuwają, że z ich organizmem dzieje się coś niedobrego, widzą np. że nie mogą wykonać pewnej czynności, z którą wcześniej nie mieli problemu. Nie zawsze oznacza to jednak rzut.
– Ważne jest, jak pacjent zmierzy się z chorobą. Każde działanie, które ma na celu powstrzymanie aktywności choroby, niezależnie czy to będzie farmakoterapia, rehabilitacja, dążenie do utrzymania swojej pracy zawodowej, czy rozwój pasji zawsze ma pozytywne znaczenie i zawsze prowadzi do tego, że choroba postępuje wolniej. Dzięki skoncentrowaniu swojej uwagi na aktywnościach niezwiązanych z chorobą pacjent staje się aktywniejszy, a codzienne funkcjonowanie, nawet z lekką niepełnosprawnością jest łatwiejsze – zaznacza prof. dr hab. n. med. Halina Bartosik-Psujek.
Źródło: KonkretPR