W naszym kraju smakołyki kupuje się bardzo często. Nie zawsze te małe, słodkie grzeszki muszą być szkodliwe dla naszego zdrowia. Warto jednak przede wszystkim sprawdzać skład produktów, które kupujemy
GUS w ubiegłym roku potwierdził, że słodycze stanowią nieodłączny element naszego jadłospisu. Pomimo wzrostu zainteresowania zdrowym stylem życia, nasze roczne spożycie cukru wzrasta. W 2005 r. pochłanialiśmy go ok. 40,1 kg w ciągu roku, a w 2015 r. było to już 44,5 kg. Jemy go tyle głównie za sprawą wyrobów cukierniczych. Tym samym, przemysł cukierniczy rośnie w siłę. Według danych Euromonitor International, w 2013 r. rynek słodyczy w Polsce wart był 12,7 mld zł, a do 2018 roku jego wartość ma wzrosnąć o kolejne 1,3 mld zł. Wraz ze wzrostem spożycia słodkich przekąsek, zmienia się również świadomość konsumentów odnośnie składu wybieranych produktów. Coraz częściej sięgamy po wyroby odtłuszczone, niezawierające konserwantów oraz wersje fit i light ulubionych przysmaków. To, że opatrzono je takimi napisami nie oznacza, że wszystkie są dla nas zdrowe. Aby wybierać te najlepsze warto przede wszystkim sprawdzać, co napisano na etykietach poszczególnych produktów.
W przekąskach nie jest najważniejsze to jak wyglądają i czy sprawiają wrażenie dobrze przygotowanych. Sięgając po każdy z przysmaków należy przede wszystkim sprawdzić, co zostało napisane na jego opakowaniu. Nie powinno nas dziwić to, że znajdują się w nich np. substancje słodzące. W końcu chcemy zjeść coś słodkiego, więc te substancje będą tam występować. Substancje słodzące dzielą się jednak na trzy grupy. Pierwszą z nich stanowią cukry naturalne, takie jak fruktoza czy stewia, kolejna to cukry modyfikowane, czyli mannitol, a także izomalt. Do trzeciej grupy należy zaliczyć syntetyczne środki słodzące, a więc asparatm i acesulfam K i to właśnie one są dla nas najbardziej niebezpieczne. W syntetycznych słodzikach brak jest jakichkolwiek substancji odżywczych. Tego typu produkty mogą nieść za sobą jednak szereg chorób, takich jak cukrzyca. Zamiast wspomnianych substancji warto wybrać produkty słodzone ksylitolem, fruktozą bądź stewią, które są wskazane dla diabetyków i cechują się niską lub zerową kalorycznością.
Analiza składu zawartego na opakowaniu może nas naprowadzić również na kilka innych niezbyt bezpiecznych substancji. Przyjazne na pozór tłuszcze roślinne mogą się okazać zdradzieckie w momencie, gdy poddamy je procesowi utwardzenia. Może on sprawić, że właściwości wspomnianych tłuszczy diametralnie się zmienią, np. podwyższając nasz poziom cholesterolu.
Znacznie więcej osób, zamiast sprawdzać skład, szuka na opakowaniu rozpiski związanej z kalorycznością produktu. Słodycze zazwyczaj niosą za sobą wyłącznie puste kalorie. Nie zawsze tak musi być. Wystarczy, że zwrócimy większą uwagę na to, czy dany produkt zawiera białko, nasiona lub błonnik. Z pewnością nie będą to już wyłącznie puste kalorie. Choć najlepiej jest jeśli tych jest najmniej. Wybierając ze sklepowych półek słodkie produkty, należy również zwrócić uwagę na zawartość substancji mających nadać słodkościom atrakcyjny wygląd, poprawić smak oraz przedłużyć ich przydatność do spożycia. Są one określone na etykietach jako związki z symbolem E100-E1500. Wiele z nich, jak np. benzoesan sodu, może powodować problemy ze zdrowiem, m.in. astmę, zapalenia skóry, migrenę, katar sienny, bóle żołądkowe i nadwrażliwość sensoryczną.
Miłośnicy produktów z napisem fit lub light powinni mieć się na baczności. Ciastka oraz inne smakołyki w wersji fit zawierają zazwyczaj różnego rodzaju zboża, pełnoziarnistą mąkę i naturalne składniki. Z drugiej strony sprawiają, że zaspakajamy w sobie potrzebę zjedzenia czegoś, co jest słodkie. Spożywamy zatem pyszną przekąskę, ale i chronimy nasz organizm przed zbędną ilością cukrów i tłuszczy. Co zatem może być w nich złego? Zaślepieni napisem fit lub light nie wczytujemy się w dokładny opis znajdujący się na opakowaniu. Zdarza się natomiast, że producenci zastępują glukozę szkodliwym, ale niekalorycznym aspartamem lub obniżają zawartość tłuszczu kosztem zwiększenia ilości wody i substancji zagęszczających. Niejednokrotnie zmniejszana jest też zawartość cukru, a zamiast niego dodawany jest tłuszcz, a to sprawia, że mimo braku cukru produkt jest znacznie bardziej kaloryczny.
Źródło: Good One PR