Do niedawna zawodnik piłki wodnej, dziś sportowiec naprawdę ekstremalny. Ross Edgley właśnie opływa Wielką Brytanię wpław. Zamierza dokonać tego w 100 dni, pochłaniając dziennie po 10-15 tysięcy kalorii.
Zaczął w dzień dziecka, co oznacza, że jest w wodzie już od ponad miesiąca. Ross Edgley, 32-letni sportowiec w brytyjskiego Grantham, właśnie opływa dookoła Wielką Brytanię wpław jako pierwszy w historii. Spokojnie, wychodzi z wody regularnie, ale nigdy na stały ląd. Jednym z założeń misji jest powrót na brzeg dopiero po ukończeniu. Na razie więc śpi i odpoczywa na łodzi, pod opieką swojej ekipy.
Tutaj drzemie pomiędzy odcinkami i ładuje się kaloriami. To drugie założenie. Edgley, który po zakończeniu kariery w piłce wodnej został specjalistą ds. żywienia i fitnessu, zamierza podczas trwającego 100 dni zadania pochłonąć milion kalorii. Czyli ok. 10-15 tysięcy dziennie.
Nie ma z tego jednak wielkiej frajdy, prawie cała dieta jest płynna lub półpłynna, ponieważ przełyk i usta są bardzo narażone na działanie słonej wody, a do tego szyja cierpi z powodu skurczów i otarć skóry, co utrudnia jedzenie. Żywi się głównie owsiankami i smoothies, oczywiście możliwie treściwymi pod względem energetycznym.
Już przed zadaniem napychał się węglowodanami, by sprostać uwarunkowaniom trudnej misji. Organizm nie może się wychłodzić, a 30-50 km dziennie (w dwóch turach po ok. 6 godzin) to nie lada dystans do przepłynięcia z pomocą tylko siły własnych mięśni.
Nikt dotąd nie opłynął Wielkiej Brytanii, ale jednym z wyróżników Edgleya na rynku fitness jest udowodnienie, że można przygotować swój organizm na dosłownie każde, nawet najbardziej radykalne zadanie.
Wkrótce przekonamy się, na ile dobrze sam się przygotował, ponieważ za nami już ponad jedna trzecia z planowych 100 dni, a Edgley nie przepłynął jeszcze jednej trzeciej dystansu, szacowanego na 2700 km. Po wypłynięciu z Margate pokonał już całe południowe wybrzeże ze słynnymi białymi klifami, ale teraz przed nim dylemat: czy płynąć blisko brzegów Walii aż do Liverpoolu, czy odbić do wybrzeża Irlandii i wrócić dopiero na wysokości Szkocji. Druga z tras jest dłuższa, ale fale są mniejsze.
Fot: Harvey Gibson, Red Bull Content Pool