Sztuki walki, zwłaszcza w dobie rosnącej popularności MMA, należą do najbardziej kontuzjogennych dyscyplin sportu. Fizjoterapeutka radzi, jak uchronić się przed czarnym scenariuszem, czyli koniecznością operacji
Treningi sportów walki w ogromnym stopniu rozwijają ogólną sprawność całego organizmu. Opierają się one często na połączeniu ćwiczeń wytrzymałościowych i siłowych. Niestety m.in. z powodu ich różnorodności i intensywności – wzrasta zakres możliwych do wystąpienia u zawodników kontuzji. Jedną ze strategii pokonania przeciwnika, która czerpie z technik brazylijskiego jiu-jitsu, jest zejście z oponentem do parteru, a następnie zmuszenie go do poddania się poprzez duszenie lub założeni dźwigni na staw. Co to oznacza w praktyce? Co dokładnie dźwignia, nawet kontrolowana w trakcie treningu, „robi” ze stawami zawodnika?
Dźwignia z perspektywy lekarza
Kiedy podczas walki zawodnik zakłada swojemu przeciwnikowi dźwignię na staw, dąży do jego kontrolowanego złamania – oczywiście w sportowych warunkach pozwala przeciwnikowi na sygnał, po którym powinien przerwać działanie, aby faktycznie stawu nie złamać. Co jednak dzieje się z kośćmi podczas takiego obciążenia?
Dźwignia, którą zakładają sobie podczas walki zawodnicy jest najczęściej tzw. dźwignią długą. Z praw fizyki wiemy, jak duże przeciążenia mogą działać na staw, gdy przyłożymy siłę na długim ramieniu dźwigni. Dźwignia ta ma za zadanie wytworzyć jak największą siłę działającą destrukcyjnie na staw przy jak najmniejszym wysiłku. Wiadomo, że na ringu są to raczej warunki kontrolowane i najczęściej zawodnicy panują nad swoimi chwytami, jednak nawet niewielka tego typu siła, działająca na staw może wywołać naciągnięcie więzadeł, torebki stawowej, mikrouszkodzenia chrząstki, tkanki kostnej.
Dlatego też przed treningiem zakładającym ćwiczenie dźwigni bezwzględnie należy zadbać o przygotowanie stawów pod kątem rozciągania i wcześniejszego rozgrzania. Takich treningów, zwłaszcza o dużej intensywności nie należy wykonywać zbyt często, by dać organizmowi czas na regenerację. Dobrze jest włączyć w swój harmonogram treningowy profesjonalne zabiegi masażu, wykonywane przez fizjoterapeutę i poinformować go o specyfice treningowej. Pozwoli mu to dopasować masaż do specyficznych potrzeb przeciążonych mięśni, torebek stawowych i więzadeł, odżywić odpowiednio przestrzeń wewnątrzstawową.
– W przypadku, gdy zawodnik nie zapanuje nad swoim chwytem, staw zostaje dosłownie zgruchotany – zrywane są więzadła, torebka stawowa, łamane są elementy kostne, często również zrywane są przyczepy i niszczone warstwy tkanki chrzęstnej. Tutaj pomoże tylko chirurg. Dopiero po zabiegu w grę wchodzić mogą jakiekolwiek metody fizjoterapii – komentuje fizjoterapeutka Karolina Hertman z Bolesławca.
Jest szansa na bezinwazyjne metody terapii?
Stawy zawodnika są przez długi czas narażone na znaczne obciążenia, dlatego prędzej czy później będzie musiał skoncentrować się na ich regeneracji. Ważna jest również profilaktyka, ponieważ nie zawsze o patologii układu „informuje” ból, który często jest oznaką już mocno zaawansowanego stadium rozwoju zwyrodnienia.
Aktualnie dla polskiego sportowca rysują się trzy najbardziej efektywne i ogólnodostępne metody radzenia sobie z chorymi stawami, którymi może zastąpić wciąż często stosowaną operację chorego stawu.
Szeroko pojęta prewencja – dla zaawansowanych zawodników to codzienna rutyna, jeśli jednak dopiero zaczynamy swoją przygodę ze sztukami walki, pamiętajmy o wszystkich podstawach zabezpieczania swojego organizmu: kompleksowej rozgrzewce przed treningiem, odpowiedniej diecie, rozciąganiu się po ćwiczeniach oraz ochronie odpowiednim sprzętem, m.in. bandażami bokserskimi, które asekurują nasze nadgarstki czy kaskiem bokserskim, jeśli nasze umiejętności nie dają gwarancji skutecznej obrony podczas sparingu. Ważna jest również dieta – od niej uzależniona jest m.in. produkcja mazi stawowej. Podstawą żywienia skoncentrowanego na regeneracji stawów jest troska o to, by nie zakwaszać organizmu. Dlatego często jej podstawą są wyłącznie rośliny, zazwyczaj strączkowe. Jednakże, taką dietę zawsze należy przedyskutować z dietetykiem.
Terapia za pomocą ostrzykiwań – jeśli stan naszych stawów wyraźnie nas niepokoi, a nasze treningi przerywa ból, jedną z dotychczas popularnych form terapii są ostrzykiwania dostawowe bezpośrednio w jego źródło. W dużym uproszczeniu – oprócz właściwości przeciwbólowych, mają na celu pobudzić zdegenerowane tkanki do regeneracji oraz uzupełnić zapasy mazi stawowej. Należy jednak pamiętać, że jest to mocno inwazyjna forma terapii dla naszego organizmu, która aby przynieść zadowalające rezultaty, powinna być praktykowana systematycznie (co w dłuższym rozrachunku może wiązać się z wysokimi kosztami), a wszelkie wyniki należy konsultować z lekarzem.
Terapia za pomocą rezonansu magnetycznego – od niedawna w Polsce dostępna jest metoda leczenia zwyrodnień stawów i regeneracji układu ruchu za pomocą rezonansu magnetycznego. Jej główna zaleta polega na całkowitej bezinwazyjności metody – wystarczy, że pacjent zajmie wygodną pozycję (siedzącą lub leżącą) na czas godziny (w zakres terapii wchodzi od 5 do 9 sesji, które trwają po 60 minut) i w tym czasie podda się działaniu rezonansu magnetycznego. Zastosowanie terapii prowadzi do złagodzenia bólu przez aktywację zdolności regeneracji w tkankach. Na uwagę zasługuje fakt, że nie jest to tylko leczenie przyczyn chorób zwyrodnieniowych, ale także ich objawów oraz działanie prewencyjne. Celem jest niedopuszczenie do choroby lub opóźnienie jej wystąpienia.
Operację stawów powinniśmy traktować jako ostateczność. Każda tak zdecydowana ingerencja w organizm człowieka jest dla niego potencjalnym zagrożeniem, jest mocno wyczerpująca czy choćby posługując się czysto pragmatycznymi aspektami – absorbuje wiele czasu i finansów. Ponadto, jest potwierdzeniem złej kondycji naszego organizmu, a o nią warto dbać poprzez świadomą prewencję – na treningach, jak i poza nimi.
Źródło: 38 PR / MedTec Pol